sobota, 11 lipca 2015
poniedziałek, 29 lipca 2013
Stacja Mercedes - S klasa w środku miasta
Gdyby to miejsce było kolejnym Lokalem, odpalonym przez Warszawskich znawców tematów gastronomicznych, nie byłabym zdziwiona. Ale to miejsce jest konceptem Mercedesa, który postanowił znaleźć fajny i "inny" sposób na promocję swoich fur. Może nie S klasy (tylko A), ale za to w mega fajnym, eleganckim, a jednocześnie nie tworzącym dystansu stylu. Stacja Mercedes - udany koncept marketingowy.
Projekt WWA Architekci - kolejny po np. Polskim Pawilonie na EXPO 2010 - czyli Wycinance,
który zachwyca formą, prostotą i trafieniem w sedno. Tak jak Wycinanki
nie trzeba żadnemu Polakowi tłumaczyć, tak samo Stacja Mercedes jest
spójna, jasna i oczywista. Jest eleganckim garażem dla fajnych aut, a
jednocześnie barem, czy może bardziej miejscem, dla tych którzy lubią luz
i relax, ale nie muszą w tym celu zatapiać stóp w brudnym piachu ( ;-P ) , tylko mogą zrobić siku w toalecie, w której w wielkim wazonie umieszczone są piękne, świeże, cięte kwiaty - SERIO.
Miejsce
jest zaraz obok PKP Powiśle, można tam posłuchać muzy na żywo
(przyjemne brzdękanie na gitarze), odpocząć na leżakach, wygodnych
pufach, kocykach, napić się wina, czy prosecco, lub ciekawych i
smacznych zarazem (co nie jest oczywiste) napojów bezalkoholowych. Miło
jest odpoczywać w tak przyjemnym, czystym, zadbanym miejscu, siedząc w
cieniu okolicznych drzew.
I
dwie uwagi - 1 dla rodziców i opiekunów - wygląda na to , że jesteście
tam mile widziani - przewijaki w męskiej i damskiej toalecie +
krzesełka i przybory rysunkowe dla maluchów. 2 dla tych co martwią się,
że jest tam cholernie drogo - nie jest (szklaneczka prosecco 8 PLN)
czwartek, 25 lipca 2013
To jest Temat Rzeka
Długo zastanawiałam się czy to miejsce zaliczyć do proponowanych przeze mnie w ramach warszawskich atrakcji czy może jednak olać Temat. Jednak uwielbienie moich bliskich i przyjaciół do tego miejsca skłoniło mnie do tego aby jednak je polecić. Ważne jednak żeby będąc tam, lub jeszcze zanim się tam wybierzemy wypić alkohol, a im więcej tym będzie podobało się bardziej ;-)
Temat Rzeka usytuowany jest na plaży pod mostem Poniatowskiego po prawej stronie Wisły. Co tam znajdziecie? Powstały z kontenerów bar, mały parkiet, kilka miejsc do siedzenia, taras... i bardzo dużo piachu, co do którego właśnie mam pewne wątpliwości. Plaża jest raz pod wodą, raz nie, co oznacza że piach również. Gołej stopy bym tam nie postawiła, ale jestem jedną z niewielu - inni biegają na bosaka, rozbierają się do bikini i szortów, turlają się po piachu w którym co i rusz znaleźć można kiepy, korki, kapsle, butelki, i innego rodzaju śmieci.
Pomimo tego piachu miejsce przyciąga, być może przemiłą obsługą, torem skimboardowym, fajną muzyką, orzeźwiającymi drinkami, frywolnością całości i takim poczuciem, że nic nie muszę, mogę leżeć, pić, palić i podziwiać zapierający dech w piersiach widok. Także zachęcam do założenia butów, wzięcia koca, przyjęcia kilku głębszych i wtedy się Wam spodoba.
sobota, 13 lipca 2013
Central Park - Pole Mokotowskie
Duże miasta mają swoje "parki centralne" - jest Julianapark w Utrechcie, Hyde Park w Londynie, Central Park na Manhattanie... i również Central Park w Warszawie - na co dzień zwany Polem Mokotowskim - (wbrew nazwie większa część tego parku mieści się na Ochocie, a nie na Mokotowie).
Przed wojną podobno Pole było ok 3 razy większe (teraz prawie 69 ha) i służyło jako lotnisko i tor wyścigów konnych - ciekawie by to wyglądało jakby w centrum Warszawy dziś lądowały, albo raczej usiłowały lądować samoloty. No, ale nie lądują. A co ciekawego można dziś tam zrobić? Poza odwiedzeniem kilku knajp gdzie głównie zapodawane są browary i kiełbadrony, można rozłożyć koc na trawie, wyciągnąć prowiant z kieszeni, lub kosza piknikowego, odpalić zakupione w sklepie piwo i spędzić tak cały weekendowy dzień, lub popołudnie po pracy. Jak pogoda dopisuje to w godzinach szczytu (które w tygodniu przypadają tu od 16 do 20) czasem ciężko znaleźć odosobnione miejsce.
Są tu tacy co puszczają wielkie bańki, chodzą po linach rozwieszonych między drzewami, są biegacze, rolkarze, psiarze, wypoczywający... są i tacy co grilla rozpalą (choć wydaje mi się, że jest to zabronione), ale wtedy trzeba uważać na psiarzy bo ich podopieczni potrafią ukraść kawał kiełbasy, albo siknąć na torbę leżącą na kocu.
Polecam miejscówki w okolicy głównego stawu parku (zwłaszcza od strony wschodniej, twarzą patrząc na zachód) - szczególnie w gorące dni jest tam co poobserwować, a dodatkowo są tam piękne zachody słońca.
piątek, 12 lipca 2013
Plac Zabaw dla Dorosłych
Aktualizacja: Plac Zabaw przeniesiony nad Wisłę
Jedną z przyjemniejszych rzeczy, które można zrobić jest właściwie nie robienie niczego. (Nie)robić to można wszędzie, ale najlepiej robi się to w miejscu gdzie inni robią to samo, żeby nie czuć wyrzutów sumienia.
Do tego celu idealnie nadają się parki - może być nasz Central Park czyli Pola Mokotowskie, ale to raczej miejsce psiarzy, biegaczy i wszelkiej maści kuglarzy, może być też swojego rodzaju ewenement - Park Szczęśliwicki, który kiedyś był górą śmieci, a teraz pełni funkcję stoku narciarskiego z wyciągiem, ale tam jest z kolei natłok rodzin z dziećmi. Dlatego polecam w celu nicnierobienia Plac Zabaw na uboczu Łazienek Królewskich (Myśliwiecka 9) - sprawa dzieje się pod mostem. Będziecie zdziwieni, że coś takiego może odbywać się w u Króla w ogrodzie, ale jak się bawić i wypoczywać to tylko w stylu Royal.
Miejsca chyba nigdy nie zabraknie, wystarczy wziąć z domu koc i na nim się położyć i leżeć, siedzieć, przekręcać się z boku na bok. Można popykać w badmintona jak się ma, lub w bule, byle się nie przemęczać. Do dopełnienia całości kwestii wypoczynku na miejscu jest również bar, a w nim różnego rodzaju alkohole. Jest trochę drogo - np Grolsh 0,7 kosztuje 12 PLN - zwłaszcza, że siedzi się tam głównie na ziemi - dlatego ja bym się nie zastanawiała i wzięła ze sobą piwo ze sklepu ;-)
Wieczorami często eventy, koncerty itp. - warto śledzić co się tam dzieje, bo lato krótkie, i nim się obejrzymy, Plac Zabaw znowu przykryje śnieg.
czwartek, 11 lipca 2013
BarKa na Wiśle
Sami o sobie piszą: "BarKa to zacumowana na Wiśle, w samym centrum Warszawy, pływająca klubokawiarnia i scena koncertowa, będąca sezonową filią Planu B i Powiększenia."
Ja najpierw dużo o Barce słyszałam, a potem w końcu dotarłam na miejsce, przy okazji zupełnie niezobowiązującej przejażdżki rowerowej po mieście.
Miejsce jest bardzo przyjemne (z miłą obsługą) i wypoczynkowe, a klimat sprzyja rozmowom.
Fajnie jest usiąść plecami do centrum i patrzeć na nurt rzeki popijając wino domowe lub zimny browerek (są też mocne alkohole). Można się chilloutować na leżakach i to jest to co lubię. Do tego można wchodzić w brudnych butach.
Fajni ludzie tu przychodzą - różnorodni - a spodziewałam się, że skoro jest to letnia filia lokalu z Placu Hipstera to i tu będzie hipsteriada, ale jest ok i zdrowe proporcje obecnego towarzystwa są zachowane.
Można też coś zjeść - burgery zapewnia Krowarzywa - ja nie jadłam, ale inni jedli - wyglądało jakby im smakowało.Stoliki czasem się chyboczą, a napoje rozlewają - ale trzeba przyznać, że obsługa reaguje szybko i wszystko wraca do porządku. Fajnie tam jest.
Subskrybuj:
Posty (Atom)